Ostatnio znów częściej odczuwałam mocny ból głowy. Metody „napij się wody i zażywaj więcej ruchu” na mnie nie działają, bo ja to i tak robię. Poniższy post jest efektem moich długich poszukiwań i eksperymentów z – moim zdaniem – skuteczniejszymi metodami.
Ale muszę na początek coś zaznaczyć: poszukajcie przyczyny! Oczywiście może to być najzwyczajniej stres czy zmiany pogody, albo cały dzień złej postawy. Jednak jeżeli zdarza się to zbyt często i budzi wasz niepokój – udajcie się do lekarza. Problem może być poważniejszy.
Automasaż
W domu rodzinnym masowała mnie mama, teraz muszę radzić sobie sama. Do tego mam kilka urządzeń:
Wałki
Mam 2 wałki (bardziej miękki i twardszy) oraz koło do jogi. Często zwykłe położenie się na nim i wygięcie w inną stronę niż normalnie, pomaga mi się rozluźnić. Wałkami natomiast roluję plecy.
Piłka tenisowa
U mnie ból głowy nasila się często przez spięte ramiona. Piłkę tenisową kładę między sobą a ścianą i masuję, skupiając się na bolesnych miejscach (tzw. punktach spustowych), dociskając je dłużej.
Masowanie uszu!
Niesamowite i zabawne, ale działa! Zobaczyłam u Marka Purczyńskiego (bardzo polecam kanał na youtubie). Już nieraz ból głowy mi po tym zelżał – nie znikł, ale mogłam normalnie funkcjonować. Zobaczcie sami!
Własne ręce
Jeśli ból złapie mnie w pracy, zaczynam od masażu twarzy. Szukam bolesnych miejsc (bo chyba najłatwiej mi to tak określić). Pomaga mi masowanie: obok uszu tuż nad żuchwą, wokoło oczu oraz nad brwiami. Przytrzymuję te miejsca dłużej i czasem już wtedy ból trochę puszcza.
Czasem spuszczam głowę do przodu i masuję sobie chwilę kark i potylicę (miejsce tuż pod czaszką). Jeszcze lepiej stanąć na szerokość bioder, spuścić głowę i wtedy pomasować głowę – od razu mamy rozciąganie karku i lepsze ukrwienie głowy. Ja bardzo lubię!
Mata do akupresury
Przyjemne tu jest to, że można tylko leżeć i przestać myśleć. Otworzyć okno, może położyć zimny okład na czoło, włączyć ulubioną spokojniejszą muzykę i poczuć te wszystkie małe igiełki. Oczywiście można tu iść w znaną pranamat (klik), jednak dla mnie to był zbyt duży wydatek. Na logikę chodzi o te igiełki, więc zadowoliłam się najprostszą matą i też działa. Pobudza krążenie i powoduje gorąco w karku i na plecach.
Joga
Ja nie zawsze mam ochotę na jogę kiedy boli mnie głowa. Zazwyczaj jestem wtedy raczej niezadowolona i leniwa. Ale ta joga skupia się bardziej na masowaniu i polecam spróbować. Nauczyłam się stąd masować mięsień obojczykowo-sutkowy, co naprawdę było bardzo przyjemne!
Oddychanie z Wimem Hofem tzw. "Ice Man"
Brzmi szalenie, wiem, też nie wierzyłam, ale spróbowałam.
Na ten temat można stworzyć osobny post, więc tylko wspomnę. Polecam zainteresować się tym panem. Bije on wiele szalonych rekordów typu „najdłuższa kąpiel w lodzie” (w slipkach!!!) czy wejście na Kilimandżaro ubrany w szorty i buty. Niesamowity, pokazuje niesamowity wpływ naszego umysłu na ciało. Stworzył metodę ODDYCHANIA, która (udowodnione już naukowo) wspiera nasz układ odpornościowy – moja mama pozbyła się na przykład astmy!
Kiedy robię te ćwiczenia (tu tutorial: klik) gdy boli mnie głowa, często przy pierwszych oddechach boli jeszcze bardziej. Ale wytrzymam! Przy wstrzymywaniu oddechu czuję powietrze rozchodzące się na moje ramiona, do podstawy czaszki. Dziwne odczucia. Gorąco w twarzy. Po drugiej rundzie jest lepiej, a po trzeciej często wstaję dużo bardziej energetyczna, a po kilku minutach ból również mija.
Lodowaty prysznic
Od jakiegoś 1,5 miesiąca po prysznicu, funduję sobie lodowaty prysznic. Zanim zleję się zimną wodą, zaczynam szybko oddychać z przepony (tak jak w metodzie Wim’a Hof’a) i wtedy przekręcam na najzimniejszą wodę. Nie jest przyjemne, ale po chwili tego zimna nie czuję. Zauważyłam, że już kilka razy po tym, mój ból głowy znikł.
Ogólne i najprostsze: nawodnienie, zbyt długie siedzenie, brak świeżego powietrza, zbyt dużo... słodyczy lub nabiału
Na braku picia rzadko się łapię, ale jednak nadal. Wtedy polecam „magiczną” miksturę, domowy izotonik:
- woda
- szczypta soli
- miód
- sok z cytryny
Poza tym czasem wstaję od biurka, myślę o czym innym, przewietrzam biuro, a kiedy są wahania pogody, po prostu piję kawę.
Czasem pojawiają się bóle po dłuższej wizycie u kogoś, gdzie zupełnie inaczej jem: więcej cukru czy nabiału. Wtedy piję pokrzywę i jem dużo warzyw, albo po prostu poszczę przez 1 dzień.
Poza tym stres – kiedy mam za duży „ścisk” w pracy, staram się wyjść na chwilę na spacer i jak najgłębiej oddychać. I ogólnie staram się sprawiać sobie regularnie drobne przyjemności (o naszych pomysłach możecie przeczytać: tutaj, choć aktualnie wchodzę opcje tylko bez hajsu…).
Tak jak kiedyś poleciła mi pewna aktorka przed moją premierą, wyobrażam sobie, że wdycham piękne niebieskie lub zielone powietrze, a wydycham czarne.
Mam nadzieję, że te metody choć trochę Was zaskoczyły, że coś spróbujecie i co najważniejsze – że Wam też pomoże! I pamiętajcie: przede wszystkim poszukajcie przyczyny i zaradźcie tam, to będzie najbardziej skuteczne!